Witam wszystkich serdecznie. Często czytam fora akwarystyczne ale od kilku lat rzadko się udzielam (choć kiedyś trochę pisałam), jestem takim samoukiem, który odzywa się dopiero kiedy ma w danej sprawie duże doświadczenie i dużo do powiedzenia :), akwarystyka param się od kilkunastu lat i jest to w moim przypadku choroba nieuleczalna ;) ...no ale do rzeczy.
Jakiś czas temu przytrafiło się coś dziwnego w moim krewetkarium i sprawa ta nie daje mi spokoju, opiszę Wam co się takiego zdarzyło. Otóż moje krewetkarium 54l funkcjonowało sobie świetnie kilka tygodni na zwykłym piasku/żwirku kwarcowym 0,8-1,4 mm, w akwarium żyły sobie pięknie wybarwione czerwone Sakury, 5 krewetek Amano oraz 1 krewetka filtrująca, oprócz tego było mnóstwo żyjątek typu przytuliki, nicienie mikro, małżoraczki, stułbie (niestety ;)), 5 ślimaków A. helena. Pewnego felernego dnia zachciało mi się czarnego piasku krwarcowego (tego barwionego), zakupiłam go w znanym i polecanym często na tym forum sklepie. Zakupiłam również kapsułki Ferka Stemma oraz kulki gliniano-torfowe. Wyłowiłam krewetki oraz filtr gąbkowy (Aquaszut T-Head 750 z dużą, drobną gąbką), fitr umieściłam we wiaderku z krewetkami, odlałam część wody z akwarium do pojemników, usunęłam piasek kwarcowy, zastąpiłam go czarnym piaskiem (dość grubą warstwą by Vallisneria nana ładnie się zakorzeniła), umieściłam głęboko w podłożu wspomniane kapsułki oraz kulki, nalałam wodę z pojemników, umieściłam z powrotem filtr, podałam na wszelki wypadek bakterie (Microbe-Lift Special Blend) i poprzez stopniową aklimatyzację wpuściłam krewetki ciesząc się widokiem czerwonych Sakur na czarnym podłożu. Niestety rano czekała mnie niemiła niespodzianka - całe akwarium usłane było martwymi krewetkami, padły prawie wszystkie Sakury (przeżyły cudem 3 sztuki), wszystkie Amano i krewetka filtrująca :( Zmierzyłam poziom związków azotowych i o ile amoniak był na poziomie 0 to poziom azotynów po prostu zwalił mnie z nóg, był z górnej granicy skali.
Zrobiłam szybko mega dużą podmianę wody zostawiając jedynie centymetr wody nad podłożem, po podmianie azotyny nadal były bardzo wysokie (dodam, że w kranówce poziom NO2 wynosi 0, sprawdziłam) i szybko urosły znów do górnej granicy skali. Zrobiłam w ciągu dnia dwie mega podmiany wody i wieczorem test na skali był lekko różowy kolor. Coś mnie tknęło i odłowiłam do szklanki trochę czarnego piasku, przepłukałam w dużym wiaderku sporą ilością kranówki, zalałam w szklance wodą z filtra RO i zostawiłam na noc. Rano zmierzyłam poziom azotynów w akwarium oraz w szklance z piaskiem i wypadło to niestety tak:
Zapadła decyzja o wywaleniu czarnego piasku i wymianie podłoża na takie jak miałam poprzednio (na szczęście mam spory zapas w garażu). Niestety po wymianie podłoża azotyny nadal szybko rosły do monstrualnych poziomów, najwyraźniej filtr się zdestabilizował. Postanowiłam raz jeszcze przetestować czarny piasek (ten usunięty z akwarium), porządnie go wypłukałam i raz jeszcze umieściłam w szklance. Zaczęłam się zastanawiać czy może kapsułki Ferki albo te kulki gliniano-torfowe czegoś do wody nie uwolniły więc również postanowiłam je sprawdzić, poniżej zdjęcie próbek po jakimś czasie (po lewej stronie próbka ze szklanki z kapsułką, w środku próbka ze szklanki z piaskiem a po prawej próbka ze słoika z kulka gliniano-torfową):
Następnego dnia o 9-tej rano poziom azotynów dla kapsułki i kulki nie zmienił się (był nadal zerowy) a dla piasku był już wyraźnie ciemniejszy:
Tego samego dnia o godzinie 15-tej kolor był już wyraźnie różowy:
Minął miesiąc od tamtego zdarzenia, akwarium z czasem dojrzało, dokupiłam krewetki, które żyją sobie szczęśliwie w tym oto krewetkarium (zmieniłam też filtr na zewnętrzny, dodam, że tamte 3 Sakury które przeżyły tą felerną noc to przetrwały również aż do dziś znosząc przez kilka dni monstrualne poziomy azotynów):
Sprawa z piaskiem nie dawała mi jednak nadal spokoju, postanowiłam przetestować piasek zakupiony dużo wcześniej w 2015 i w 2016 r. w tym samym źródle (chciałam go użyć dla Hypancistrusów L46 ale jakoś wciąż ich nie kupiłam a piasek leży i czeka ;)). Odsypałam do szklanki czarny piasek oraz zwykły niebarwiony piasek kwarcowy, zalałam je wodą z filtra RO. Kilka godzin później test ze szklanki z czarnym piaskiem przybrał taki ciemnożółty kolor (wg mnie 2 poziom na skali), 24 godziny później test był już lekko różowy, poniżej porównanie:
Dobę później nic się nie zmieniło, zamieszałam piasek i po kolejnej dobie test wyglądał tak (po lewej stronie test z czarnym piaskiem a po prawej ze zwykłym niebarwionym):
[imghttps://zapodaj.net/images/bbde3df6571a9.jpg[/img]
I na koniec porównanie kolejnych 3 testów z kolejnych dób dla czarnego piasku, dziś jeszcze testu nie robiłam ale za chwilę z ciekawości sprawdzę czy coś się zmieniło:
Czy czarny piasek wydziela azotyny do wody? A może ja trafiłam na jakieś felerne partie (testowałam piasek z kilku partii kupionych w dużych odstępach czasu)? A może jest jakiś inny powód? ...ta sprawa nie daje mi spokoju, wiele lat temu na tego rodzaju czarnym piasku hodowałam z dużym sukcesem Hypancistrusy zebra L46 co mnie nieco dziwi. Co o tym sądzicie? Jedno jest pewne - już nigdy nie umieszczę w akwarium barwionego piasku.