pierre napisał(a):[...]Jestem otoczony różnym "zwierzactwem", z tego co żyje pod oknem wymienić mogę właśnie takie żabole, czasami widuję zaskrońce, czasami żmije zygzakowatą, czasami jaszczureczki zwinki, z ptaków to teraz w budce dla szpaków zadomawia się Kowalik (wyczaił słoninę na drzewie i podskubuje Sikorkom)Szpaki są oczywiście w tej budce, w lato gościłem Kopciuszka z rodziną, w stajni w lato też lęgną się Jaskółki. Od Kwiczołów już teraz się łąka zaczyna ruszać, czasami słyszę a nawet widzę dzięcioła, Pliszka też spaceruje po podwórzu latem, czasami nocą słychać upierdliwe krekanie Derkacza, na drapieżnych ptakach się nie znam zbytnio, ale sporo się ich kręci, raz nawet kurę porwał z sadu drapieżca. Sarna, Jeleń też często zdarza się zobaczyć, tak samo Lisa.
Doskonale Cię rozumiem . Urodziłem się i wychowałem na wsi. Uwielbiałem brać lornetkę i urządzać długie spacery po łąkach, ugorach i lasach - można było mnóstwo obejrzeć, a przy okazji nauczyć się czegoś bo jeśli zauważyło się coś nowego, nieznajomego, po powrocie "w ruch szły" różne atlasy zwierząt i roślin. I choć wydaje się, że to było stosunkowo niedawno, wszystko się zmieniło. Obecnie już wielu z tych stworzeń praktycznie się nie spotyka. Nie ma za wiele ptaków drapieżnych (te uwielbiałem najbardziej "podglądać"), także innych gat. ptaków jest mniej (kuropatwa, przepiórka, kulik wielki, czajka, bażant), bardzo mało jest nawet tak pospolitych niegdyś zająców. Są za to sarny i dziki, które rozmnożyły się niemal do rozmiarów plagi i można je spotkać w "biały dzień" i bynajmniej nie są płochliwe, wyrządzają zaś znaczne szkody w uprawach . Ze zwierząt wodnych mało jest wszelkich żab, traszek, z ryb nie spotyka się już różanek, piskorzy, kóz, a także raków szlachetnych. Podobnie jest w lesie, dominują monokultury z sosną jako wiodącą, brak jest tej bioróżnorodności. Przyszłość rysuje się raczej w nieciekawych barwach .