Witam wszystkich serdecznie.
Chce przekazac moje doswiadczenie z oswietleniem LED. To poczatek LEDowej przygody p.t:
"Moja pierwsza lampka LED"
Zakupilem przed Gwiazdka to: Waterproof 5M 16.4ft 300 LED 3528 SMD Strip Flexible Light car lamp Warm White Produkt byl tani i odpowiedni do moich oczekiwan.
Koperta z zawartoscia przyszla tuz przed swietami. By wyprobowac nabytek, osiagniecie Chinskich naukowcow owinalem tym pien choinki. Wygladalo pieknie swiecac w blasku bombek. Szczescie trwalo kilka tygodni i choinka zostala rozebrana.
Teraz zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem tasma z diodami zostala pocieta na odpowiednie kawalki, polutowana wedle prawidel elektrotechniki, zamontowana w przygotowanym odblysniku i podlaczona do zasilacza, ktory takze, tak jak i tasma z diodami przybyl z odleglego kraju.
Jakiez bylo szczescie gdy zamontowany na nano szkle wytwor zaswiecil rozjasniajac wnetrze podwodnego swiata.
Rosliny rozblysly barwami zieleni, mchy zaczely piac sie ku zbawczym promieniom a mieszkancy wodnej krainy jasnieli w barwach cieplego swiatla. Epoka ciemnosci minela.
Szczescie niestety nie trwalo dlugo. Za sprawa Chinskich naukowcow, w trzecim lub czwartym tygodniu, swiatlo tracilo na sile. Czyzby nie starczylo magii na dluzsze upajanie sie jasnoscia?
Porownanie jasnosci LEDow w lampce po kilku tygodniach i nowych na tasmie.
Byc moze to jakies fatum jednorazowo-przypadkowe, klatwa Chinskich naukowcow...
Nie poddam sie. Nastepna lampka z innych diod wkrotce.
A poki co, zuzyje pozostale cztery metry tasmy. Na jakies trzy do czterech miesiecy wystarczy.